Coś na wzór Nowej Huty w Krakowie. Dawna dzielnica robotnicza, która obecnie ulega bardzo silnym przekształceniom i nabiera ładnego, nowoczesnego kształtu. Sami byliśmy zdziwieni, gdyż robotniczych zaułków z XIX i XX wieku zostało tu niewiele.
Kiedyś osobne miasto, obecnie część dzielnicy Barcelony – Eixample.
Krajobraz Poblenou ulega aktualnie bardzo dużym modyfikacjom. Spacerując po dzielnicy można napotkać bardzo wiele nowych budynków – biurowców oraz mieszkań. Poblenou to zresztą aktualnie spory plac budowy – powszechne są tu żurawie oraz inne, ciężkie sprzęty. Widać dobry zmysł projektantów, nowoczesność jest umiejętnie łączona z tradycją tej części Barcelony.
Widać też, że spora część chodników, skwerów czy deptaków powstała bądź została wymieniona kilka lat temu.
Poblenou jest świetnie skomunikowane z miastem – zarówno przez stacje metra, jak i linie autobusowe. Z racji systematycznej rewitalizacji i powstawania w tym miejscu nowych hoteli, Poblenou pomaleńku zapełnia się turystami. Bardzo przyjemny klimat panuje tu zwłaszcza wieczorem – turyście i mieszkańcy gromadzą się wokół Rambla del Poblenou – lokalnej, małej promenady, którą dochodzimy bezpośrednio do morza. Panuje ta spokojny, cichy, kameralny klimat. Nie do porównania z tłumami, które wieczorem odwiedzają popularną Ramblę w centrum miasta.
Przebywaliśmy w Poblenou głównie ze względu na hotel, w którym nocowaliśmy – Travelodge Poblenou. Jak dla nas idealnie – spokojne, mało ruchliwie okolice, gdzie notorycznie przechodziliśmy na czerwonym świetle 🙂 Z drugiej strony 3 minuty od stacji metra. 8-mio minutowy spacer do plaży, który pokonuje się wzdłuż wspominanej promenady. Na piechotę można stąd również dotrzeć do Sagrady Familii.
Rewitalizacja zresztą trwa, najświeższe przewodniki po Barcelonie podają, że proces renowacji Poblenou potrwa do 2020 roku. Zapewne za kilka, kilkadziesiąt lat, będzie to jedna z bardziej prestiżowych, mieszkalnych części Barcelony.